wtorek, 13 maja 2014

Gałązka kosodrzewiny

Był piękny słoneczny tydzień, weekend zapowiadał się równie pogodnie. Jednak w sobotę rano, gdy wychodziłem na dyżur zmokłem podczas przejścia z domu do samochodu. Dyżur mijał z nadzieją, że nic się nie stanie. Tego dnia nie było wypadku. Telefon jednak zadzwonił. Grupa turystów zauważyła zwłoki leżące kilkadziesiąt metrów od szlaku. Pakowanie na wyprawę spokojniejsze niż zazwyczaj. Ciepłe ubranie, kurtka, z magazynu nosze, nie te które zwykle, stare, ciężkie nosze przeznaczone tylko dla tych którym nie udało się uciec.

Zapakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy, za oknem strugi deszczu pogłębiały nieprzyjemną atmosferę. Niestety kiedyś trzeba było opuścić samochód i dalej na piechotę. po dwóch godzinach marszu dotarliśmy na miejsce. Był to młody chłopak leżał wtulony w głaz wystający ze śniegu. Idąc szlakiem poślizgnął się i na mocno nachylonym płacie śniegu rozpędził się do zbyt dużej prędkości aby przeżyć uderzenie w kamień. przygotowanie worka i noszy. Mróz sprawił, że ciało wyglądało jakby on spał, miał lekkie tylko zadrapania na twarzy jedyne co zdradzało tragiczną prawdę to chłód...
Ciało spakowaliśmy do worka i umieściliśmy w noszach. Jeszcze symboliczna gałązka kosówki i czas na ostatnią górską drogę. Pierwszy odcinek to zjazd po śniegu w dół. Gdy teren zaczął się wypłaszczać nie dało się już sunąć po śniegu, trzeba było wziąć nosze na ramiona. Nosze francuskie niesie dwóch ratowników, zmiany co cztery minuty. gdy przyszła moja kolej kolana ugięły mi się lekko pod ciężarem noszy. Nasiąknięte wodą i zamarznięte ciało było o wiele cięższe, do tego doszły stalowe nosze, które mocno uwierały w ramiona dlatego wygodniej mieć na plecach  dodatkowo swój plecak, który też trochę waży. Trzeba się wyprostować i iść. ostre zejście po kamiennych stopniach wymagało sporo czujności. Na dole ciało przejęła od nas policja i zakład pogrzebowy.
Niedziela była słoneczna

3 komentarze:

  1. wszystko przeczytane i jest naprawdę ok :) bycie ratownikiem i to górskim to naprawdę duże poświęcenie..

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie pisze Pan o Górach, mam nadzieję, że kolejne wpisy się pojawią. Kocham góry, ale od jakiegoś czasu mogę je sobie kochać siedząc tu, czterysta kilometrów dalej, przed komputerem, oglądając zdjęcia, czytając i wyobrażając sobie, że jeszcze kiedyś wrócę. Pana wpisy pięknie pokazują, jak niesamowite są Góry. Czekam na kolejne.

    OdpowiedzUsuń